Henryk Sienkiewicz (1846 – 1916)
Urodził się 5 maja 1846 r. we wsi Wola Okrzejska w Ziemi Łukowskiej na Podlasiu w zubożałej rodzinie szlacheckiej, a jako wielki pisarz i człowiek, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (1905) umierał 15 listopada 1916 r. w Vevey w Szwajcarii, z dala od ukochanej ojczyzny.
Za życia marzył o niej i czynił wiele, by była wolna, ale nie doczekał się niepodległej…
Litwos to jego pseudonim literacki. Został pisarzem, chociaż rodzice marzyli o innej karierze dla syna. On jednak wbrew naciskowi rodziny wybrał karierę literacką.
Słowu był wierny do końca, wierząc w jego siłę i moc.
Borykając się z trudnościami, zdobył wykształcenie. W czasach młodości pasjonował się historią i tej pasji był wierny do końca. Twierdził, że obowiązkiem każdego Polaka jest znać przeszłość swego kraju. W czasach niewoli jego książki były niewyczerpanym źródłem wiedzy o Polsce i prawdziwą lekcją historii, a on sam znakomicie sprawdzał się w roli nauczyciela.
Sam pisarz uważał, że celem literatury winno być krzepienie serc i realizował ten cel bardzo skutecznie. W czasach, gdy Polski nie było na mapach, jego książki dostarczały Polakom wiedzy o dziejach naszego narodu, prezentowały ducha polskości, dawały nadzieję i uczyły bycia Polakiem. To na jego książkach wychowywały się kolejne pokolenia Polaków, którzy chwytali za broń, gdy ojczyzna była w potrzebie.
Pisarz pozostawił po sobie bogatą spuściznę literacką, twórczość, w której zawarł całą Polskę i polskiego ducha oraz miłość do ojczyzny.
Twórczość Henryka Sienkiewicza doczekała się uznania już za życia pisarza. On zaś cieszył się głównie tym, że służy ona narodowi i kochanej ojczyźnie. O przyznanej mu Nagrodzie Nobla tak pisał do syna: „Zwycięstwo literatury polskiej w szrankach, w których występuje cały świat, to radość po prostu powszechna i rzecz ze wszystkich najważniejsza”.Zaś po odebraniu nagrody, w przemówieniu dziękczynnym, wygłoszonym po francusku podczas bankietu powiedział m. in.: „(…) Głoszono ją umarłą, a oto jeden z tysiącznych dowodów, że ona żyje!… Głoszono ją niezdolną do myślenia i pracy, a oto dowód, że działa!… Głoszono ją podbitą, a oto nowy dowód, że umie zwyciężać!… Komuż nie przyjdą na myśl słowa Galileusza: E pur si muove!…, skoro uznana jest wobec całego świata potęga jej pracy, a jedno z jej dzieł uwieńczone. Więc za to uwieńczenie – nie mojej osoby, albowiem gleba polska jest żyzna i nie brak pisarzów, którzy mnie przewyższają – ale za to uwieńczenie polskiej pracy i polskiej siły twórczej wam, panowie członkowie Akademii, którzy jesteście najwyższym wyrazem myśli i uczuć waszego szlachetnego narodu, składam, jako Polak, najszczersze i najgorętsze dzięki”.
A wśród przedstawicieli państw europejskich, którzy słuchali tych słów, byli też posłowie państw okupujących Polskę…
Bez Sienkiewicza nie można dobrze zrozumieć tego narodu, jego dziejów, ich sensu i wielkości. Nie znać Sienkiewicza, to jakby odrzucić część tradycji, tożsamości, wrażliwości.
Wśród postaci powołanych do życia przez tego pisarza nie było ani jednego „nadczłowieka”, który by np. poczytywał ideał chrześcijańskiej miłości za słabość ducha i głupotę, albo który by drwił sobie z obowiązków względem człowieka i ojczyzny. Są za to ludzie, jak Skrzetuski, który nie chce słyszeć o własnym szczęściu, póki ojczyzna nieszczęśliwa; albo jak Kmicic, który kiedy go opętała pokusa, żeby już nie iść na wojnę, rzucił się na ziemię i „krzyczeć jął w przerażeniu: Jezu, nie karz! Jezu, zmiłuj się! Bądź wola twoja! Już pójdę, pójdę!”, „ano jeszcze tę ziemię kochaną ucałuję, ano jeszcze nóżki Twoje krwawe ścisnę(…) i idę. Chryste, idę!” – i poszedł; albo jak Wołodyjowski, który, uczyniwszy ślub, że złoży życie na ofiarę ojczyźnie, oswaja z tą myślą swoje biedne, ukochane, zalewające się łzami i tulące się do niego stworzenie: „Pamiętaj, Baśka: nic to!”; albo jak Jurand, który dla miłości Chrystusa puszcza wolno podłego Krzyżaka, co go oślepił i okaleczył; albo jak Glaukus, który, kiedy wśród straszliwych męczarni, płonąc żywym ogniem, jak pochodnia Nerona, usłyszał wołanie swego kata: „Glauku, w imię Chrystusa, przebacz!”, i odpowiedział: „przebaczam!”, a kat „rzucił się na twarz, wyjąc jak dziki zwierz, i nabrawszy ziemi w obie garści, posypał sobie nią głowę”, a potem wstał, odwrócił się ku tłumom i zaczął nie wołać, ale krzyczeć: ”Ludu rzymski! na moją śmierć przysięgam, że oto giną niewinni, a podpalaczem jest – ten(…) i wskazał palcem na Nerona”.
Oto właśnie Sienkiewicz.
Dlatego jako uczniowie i młodzi Polacy, pragniemy, by Sienkiewicz był zawsze naszym nauczycielem. Chcemy z jego dzieł uczyć się pięknej polskiej historii, prawdziwego patriotyzmu. Chcemy uczyć się wielkości…